Przepychanki z pośrednikiem, telefony do różnych osób z DnB NORDU. Jakiś znajomy tam kogoś zna... podał telefon.
M. dzwoniła i błagała, żeby ktoś się zajął wreszcie porządnie ta sprawa. Skamlenie o różne dokumenty .. odpisy… opinie… i cholera wie co jeszcze. Była teściowa M> ganiałą w Łodzi po sądowych archiwach, żeby wydobyć ten cholerny wyrok o rozwodzie.
Nerwy, stresy … łzy i rozpacz. Tracimy nasze marzenia.
Od momentu wyjścia z samolotu M. wisi na telefonie i dzwoni do wszystkich świętych. Ustaliła gdzie są te wszystkie dokumenty i chce tam pojechać. Ale jak to z centralą Banku… Nie wpuszcza tak kogoś z ulicy więc zaczyna desperacko szukać kogoś kto może podjąć jakieś skuteczne działania. Pośrednik beznadzieja - wysyła nas do dewelopera żeby przedłużyć termin na podpisanie aktu. Tyle są w stanie poradzić.
Zostaliśmy sami .. bez żadnego wsparcia. M. staje na głowie żeby przebić się w centrali do kogoś sensowenego.
I znajduje się miła … dość wysoko postawiona Pani która poruszona naszą historia obiecuje rozeznać się w temacie.
14.30 Dzwoni telefon i słyszymy: " Juz co nie co wiem, problemem jest tylko to nieszczęsne orzeczenie o rowodzie"… uf ... to juz chociaż jakas informacja.
Decyzja jest pozytywna teraz tylko walka toczy się o ten cholerny odpis. Chodzi o to żeby ten dokument był warunkiem do uruchomienia pieniędzy a nie do poygotowania umowy.
Rozpoczyna się trochę bezsensowna dyskusja.
Po co im w ogóle ten papier? Żaden banku przez 11 lat nigdy tego dokumentu nie wołał. …
Słyszymy: "że tam może jest jakaś informacja, że M. płaci alimenty na męża albo na dziecko i się nie przyznała. Albo może jest winna byłemu kupą kasy z podziału majątku i tak dalej i tak dalej"
Równie dobrze M. może mieć też błonę między palcami albo płetwy...
Bzdury na kiju… no ale cóż tylko płacz i zgrzytanie zębów pozostaje.
17.30
Telefon od pośrednika. I teraz wszystko to co działo się do tej pory to było NIC!!!…
Dostaliśmy decyzje odmowną !!! Powód … brak zdolności kredytowej. Zabrakło 100000 zł. Normalnie złapał nas stupor. Kopia maila z banku jest nieprecyzyjna i niezrozumiała z powodu dziwnej gramatycznej konstrukcji zdań.
Analityk z sufitu oszacował sobie na oko wysokość raty kredytu inwestycyjnego bez posiadania dokumentów mówiących o jej faktycznej wysokości i odpisał ją w całości od zdolności kredytowej. Bo jak twierdzi nie jest ona ujęta w Podatkowej Książce Przychodów i Rozchodów.
Szok. Jak to oszacował.? Co to jest ? … Jak to nie ma odpisów w KPIR skoro dostali wydruki… Czy nawet nie przeczytał dokumentów?? Ale jak doniesiemy aktualny harmonogram dotyczący tego kredytu ... i harmonogram kredytu hipotecznego za mieszkanie ... i dokumenty finansowe spółki w której udziały ma M. to rozpatrzą wniosek jeszcze raz.
DRAMAT … DRAMAT I JESZCZE RAZ DRAMAT
M . dostała furii … Nie wiemy co robić dalej
0 komentarze:
Prześlij komentarz