Bartosz Chytła zapewnia, że w przeciwieństwie do niektórych banków, które agresywnie weszły na ten rynek i zostały zasypane wnioskami kredytowymi, co spowodowało chwilowy paraliż komitetów kredytowych - DnB Nord ma wystarczające moce przerobowe. Kredyt hipoteczny to będzie 'hook product', wabik, na który DnB Nord chce złowić nowych klientów. Dopiero potem przygotuje dla nich nowe produkty.- źródło portal fenicjanie.pl - wywiad z dnia 9 września w "Pulsie Biznesu"
Drogi Czytelniku,

jeżeli tu trafiłeś to oznacza, że szukałeś informacji o jednym z Banków. Mając na względzie, że nasza historia jest długa i twa już kolejny miesiąc a końca nie widać...przygotowaliśmy dla Ciebie skrót najważniejszych informacji. Oto link [KLIK].

środa, 2 września 2009

Klucze od domu odebrane

Wczoraj to jest 1 września 2009 zakończyliśmy definitywnie transakcję zakupu domu. Akt notarialny podpisany! Kredyt uruchomiony !! Deweloper dostał pieniądze a my wczoraj odebraliśmy klucze !!!


Kredytu udzielił nam Bank Millenium. Jak już wcześniej pisaliśmy na blogu procedura przyznania kredytu trwała 26 dni. Na uruchomienie środków czekaliśmy 3 dni robocze od daty dostarczeni aktu notarialnego.


W obliczu naszych doświadczeń z różnymi bankami Bank Milenium zaskoczył nas pozytywnie. Po pierwsze osoba, która przyjmowała wniosek w Banku Milenium cały czas na bieżąco informowała nas o stanie procedury. To Ona występowała z inicjatywą odnośnie działań jakie musimy podjąć.. My o nic nie musieliśmy dopytywać i zabiegać. Otrzymaliśmy pełną i rzeczową informacje odnośnie wszelkich szczegółów. Według nas obsługa zasługuje na 5+. Dodajmy że Bank Milenium dostał dokładnie te same dokumenty co Bank DnB NORD. Korzystaliśmy z usług oddziału mieszczącego się na ul. Żytniej w Warszawie

Jeżeli chodzi o sprawę z Bankiem DnB NORD to do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy żadnej informacji na dwie skargi jakie złożyliśmy jeszcze w lipcu 2009 r.

Dla tych którzy nie wiedzą lub nie pamiętają skargi dotyczyły poziomu obsługi i błędów jakie zostały popełnione podczas analizy naszego wniosku kredytowego. Brak jakiejkolwiek odpowiedzi ze strony Banku DnB NORD spowodował, że złożyliśmy skargę do Komisji Nadzoru Finansowego. Być może KNF będzie w stanie przekazać nam stanowisko Banku DnB NORD.

Teraz zabieramy się za wykańczanie naszego domu :-)

piątek, 21 sierpnia 2009

Notariusz umówiony

Co prawda notariusz na urlopie ale od czego mamy nowoczesną technologię. 4 esemesy po 161 znaków wysłane do Notariusza i już mamy umówiony termin na podpisane aktu notarialnego.
Tylko jeszcze wcześniej prześlemy faxem do Notariusza komplet niezbędnych dokumentów tak aby mógł przygotować akt i witaj środo 26 września 2009 roku.

czwartek, 20 sierpnia 2009

Byle do przodu . . .

Kurcze urlop goni urlop . . . Notariusz na wakacjach, Deweloper na wakacjach. Nie ma wyjścia trzeba poczekać. Ale już 25 sierpnia mamy zamiar podpisać akt notarialny zakupu domu w Ząbkach.
Póki co, odezwało się do nas kilka osób chętnych wymienić doświadczenia dotyczące ubiegania się o kredyt w DnB NORD. Ciekawe co z tego będzie dalej?

wtorek, 18 sierpnia 2009

Yes ! Yes ! Yes !

A oto niespodzianka …

Dzisiaj to jest we wtorek 18 sierpnia 2009r w godzinach popołudniowych M. podpisała umowę kredytową na zakup naszego wymarzonego domu.. Póki co nie zdradzimy nazwy Banku, ale zrobimy to wkrótce po akcie notarialnym.

Kilka faktów:
  • nie kwestionowano wartości nieruchomości !
  • ze zdolnością kredytową nie było najmniejszego problemu !!
  • kwota przyznanego nam kredytu jest o 52.000 tysiące złoty większa niż wniosek w DnB NORD !!!
I najlepszy hicior to, że czas rozpatrzenia wniosku od momentu złożenia dokumentów do podpisania umowy wyniósł 26 dni czyli - CZTERY TYGODNIE !!!!

Czyli co .. jednak można ? hmmm … jak to możliwe ???

Pozdrawiamy wszystkich tych którzy trzymali za nas kciuki.

A tym zawistnikom którzy życzą nam źle życzymy udanego wieczoru… Równie udanego jak nasz dzisiejszy wieczór :-)

A dla stałych czytelników niespodzianka

Tak tak. Kiedyś musiało to nastąpić. Wiadomość dla wytrwałych czytelników i innych podglądaczy bloga. Wasza cierpliwość zostanie dziś nagrodzona. Jest news czyli hicior. M. prosiła abym z tym poczekał. Nie ukrywam, że chciałbym już o tym napisać ale skoro kobieta prosi odmawiać nie wypada. ;-)

Tak więc do "przeczytania" wieczorem. Liczę, że nie zawiedzie Was nasz nowy wpis.

Pozdrawiam m.

Stuknęło 11 tysięcy wejśc na bloga

W dniu wczorajszym o godzinie 24.00 Google Analytics zaktualizował swoje statystyki. Stuknęło 11 tysięcy odwiedzin i ponad 22 tysiące odsłon stron naszego bloga. Średni czas spędzony na naszej witrynie to prawie 5 minut. Mamy aż 1402 stałych czytelników. Czyli takich którzy zajrzeli tu więcej niż jeden raz. Są tacy do prenumerują bloga kanałem rss. Odwiedzają nas ludzie z Węgier, Rumunii, Rosji, Ukrainy i całej Zachodniej Europy. Mamy wśród naszych czytelników osoby zza oceanu.

PS: Jest też spora grupa osób, która namiętnie obserwuje naszego bloga w godzinach 8-17.


sobota, 15 sierpnia 2009

Bank przerwał milczenie ...

Szanowni Czytelnicy

Dla tych którzy nie wierzą, potwierdzamy… Bank DnB Nord zlecił Kancelarii Prawnej z Poznania zajęcie się sprawą naszego bloga. W środę to jest 12 sierpnia 2009 otrzymaliśmy listem poleconym pismo z Kancelarii.

W piśmie tym wzywa się autorów bloga czyl nas do usunięcia wpisów i treści naruszających chronione prawem dobra należące do Banku DnB Nord. W przypadku nie zastosowania się przez nas do powyższego żądania Kancelaria zamierza skierować sprawę do prokuratury i na drogę sądową.

Treść wymaganych zmian dotyczy żądania usunięcia nazwisk pracowników Banku, plakatu z nazwą, logo i kolorystyki znaku firmowego Banku. Wymieniono również wpisy, których treść w ocenie Kancelarii prawnej narusza dobre imię Banku. Być może chodzi o poziom emocjonalności naszych wypowiedzi. Tego do końca nie wiemy.

Ponieważ nie jesteśmy pozbawieni refleksji nad zaistniała sytuacją i własnymi poczynaniami, dokonaliśmy w dniu wczorajszym pewnych drobnych zmian w treści wpisów umieszczonych pod poniższymi datami zgodnie z listą zakwestionowanych przez Kancelarię wpisów:
  • 27 lipca 2009 – usunęliśmy jedno zdanie, a jedno z kolejnych zdań ma zmienioną treść.
  • 22 lipca 2009 – usunęliśmy dane pracowników Banku oraz jedno zdania, a dwa kolejne uzyskały zmieniona treść
  • 21 lipca 2009 – usunęliśmy dwa zdania, a jedno zostało przeredagowane
  • 13 lipca 2009 – usunęliśmy jedno zdanie i dane pracownika Banku.
  • 10 lipca 2009 – usunęliśmy jedno zdanie a dwa zostało przeredagowane
  • 9 lipca 2009 – usunęliśmy jedno zdanie a trzy zostały przeredagowane
  • 30 czerwca 2009 – usunęliśmy dwa zdania a trzy kolejne mają zmienioną treść
Zgodnie z żądaniem Kancelarii Prawnej zamieszczamy również poniższy tekst:

W związku z naruszeniem przez nas dóbr osobistych i innych dóbr prawem chronionych, należących do Banku DnB Nord Polska S.A. oraz pracowników tego Banku, co nastąpiło poprzez zamieszczenie wpisów w blogu, wyrażamy ubolewanie z tego powodu i zobowiązujemy się od powstrzymania od dokonywania naruszeń tych dóbr w przyszłości.

Uznaliśmy za koniecznie poinformować obecnych i przyszłych czytelników bloga o zaistniałej sytuacji. My ze swojej strony chcielibyśmy tylko podzielić się jednym przemyśleniem. Żądane od na nas zmiany w większości dotyczą zabarwienia emocjonalnego naszych wypowiedzi, użycia nazwisk pracowników Banku lub na przykład słów takich jak „kretyn” lub „ analfabeta umysłowy” choć nigdy nie były skierowane do żadnej konkretnej osoby!

W przesłanym do nas piśmie nie ma jednak mowy o zastrzeżeniach ze strony Banku co do merytorycznej treści wpisów odnoszących się do spraw zasadniczych czyli powodu dla jakiego powstał ten blog. Wpisów mówiących o konkretnych faktach, kwotach, datach oraz przesłanych nam z Banku maili i treści podjętych przez Analityków decyzji nikt nie podważa. Dlaczego?

To pytanie pozostawiamy czytelnikom do własnej odpowiedzi.

Warto chyba również zauważyć, że w okresie ostatniego miesiąca nikt z Banku DnB Nord nie podjął w naszej sprawie żadnych innych działań ponad zlecenie Kancelarii Prawnej zajęcia się tematem naszego bloga. Do dnia dzisiejszego nie wydano nam decyzji odmownej na piśmie. Bez odpowiedzi pozostała również skarga złożona do Zarządu Banku.

Na koniec chcielibyśmy zadeklarować że, pomimo wywieranych na nas nacisków oraz prób zastraszenia poprzez umieszczanie anonimowych wpisów na blogu mających charakter pogróżek Autorzy bloga nie zamierzają go zamykać. Blog będzie przez nas prowadzony tak długo jak będzie to możliwe lub jak długo będą chętni żeby go czytać.

Dla tych, którzy czytają nas po raz pierwszy – wpis z dnia 9 sierpnia 2009 zawiera krótką faktografię naszej historii.

czwartek, 13 sierpnia 2009

12 pytań do kredytu ...

Witamy Czytelników,
Mam nadzieję że się nie nudziliście czytając naszego bloga. Zresztą ilość osób odwiedzających naszego bloga mówi sama za siebie. Ale nie o chwaleniu się będzie ten wpis … ;-)

Wczoraj siedząc wieczorem wraz z M. uświadomiliśmy sobie, że cała ta sytuacja – wzięcia kredytu – jest jak najbardziej irracjonalna. I nie mamy tu tylko na względzie to w jaki sposób zachowali się pracownicy Banku DnB NORD ale generalnie to w jaki sposób funkcjonuje cała branża bankowa.

Od przyjazdu z wakacji czyli od początku lipca’2009 nie robimy nic innego jak piszemy wyjaśnienia, pisma, prośby …
Smaczku dodaje fakt, że w tych pismach wyjaśniamy błędy popełnione właśnie przez pracowników banków. To my musimy wytłumaczyć dlaczego Pani X .źle opisała wniosek w systemie Banku X. To my musimy napisać prośbę do Banu X i Z o tym żeby łaskawie uzupełnili braki w BIK’u. Pomimo, że zrezygnowaliśmy z usług tych instytucji ponad rok temu. To my uniżenie powinniśmy zwrócić się z prośba aby bank wypełnił swój ustawowy obowiązek. (o tym będziemy jeszcze pisali)

I sytuacja z wczoraj. Załatwiamy coś w naszym „ulubionym banku”. Pracownik Pan T. wpierw popisuje się swoja niekompetencją. Nie przyjmując dokumentów finansowych do uruchomienia płatności dla wykonawcy robót. Bo daty na fakturze – „są nie takie jak być powinny”.
Po naszej telefonicznej interwencji prosi o telefon za 5 minut. Obiecuje, że wtedy wszystko wyjaśni…. Po czym wychodzi do domu. Jego koleżanka do której udaje się nam dodzwonić informuje, że właśnie wyszedł. Jego komórka nie odpowiada. Po prostu jej nie odbiera.

Zastanawiam się jak tu nie napisać emocjonalnie o takim traktowaniu klienta. Fakt jest taki że ten (tu możecie sobie wstawić dowolny epitet o ile postawicie się na naszym miejscu) pracownik banku wiedział, że wychodzi. I po prostu spuścił nas na drzewo. Nie zadał sobie wiele trudu. Wychodząc do domu już nie pamiętał co obiecał klientowi.

Piszecie drodzy czytelnicy, że zawsze można iść do drugiego banku … ale czy to nie jest tak, że świadcząc jakieś usługi powinniśmy być zobligowaniu do rzetelnego wykonywania naszych obowiązków.

Banki bardzo często określane są mianem instytucji zaufania publicznego. Dlatego my jako klienci oczekujemy od banków zachowania najwyższych standardów odnośnie staranności przy wykonywaniu powierzonych im zadań. I to zarówno przy powierzaniu bankom swoich pieniędzy, jak i w zakresie kompetentnej obsługi klienta, jasnej i rzetelnej informacji o warunkach kredytu, zachowania w tajemnicy informacji o stanie rachunków oraz współpracy w razie zaistnienia ewentualnych problemów.

I na zakończenie o bankach w krzywym ale jakże prawdziwym zwierciadle.





To na kogo trafimy po drugiej stronie w Banku to prawdziwa loteria ...

niedziela, 9 sierpnia 2009

Czas na kolejne podsumowanie . . .

Szanowni Czytelnicy.

W ciągu ostatniego tygodnia naszą stronę odwiedziło ponad 6.000 osób!!! WOW …To więcej niż kiedykolwiek mogliśmy się spodziewać. Wszystkim Czytającym dziękujemy za poświęcony czas i uwagę. Dzięki temu mamy poczucie, że wysiłek włożony w opisanie naszej historii ma sens.

Wielu z czytelników prosi o przedstawienie naszej historii w skrócie. Oto ona poniżej:

5 maja 2009 przez pośrednika złożyliśmy wniosek o kredyt na zakup domu.

17 czerwca 2009 otrzymaliśmy informację z banku o zmniejszeniu wnioskowanej kwoty kredytu o 50000 zł. oraz uwagi o dostarczeniu kilku dokumentów do uzupełnienia ( oryginały dokumentów już przekazanych mailem , zaświadczeni a o niezaleganiu ZUS i US i tp )

23 czerwca 2009 dostarczamy te dokumenty

29 czerwca 2009 otrzymaliśmy pozytywną decyzję wstępną – ALE zawierała znaczące błędy:
  1. Analityk pomylił kwotę transakcji i naszego wkładu własnego o 191.000 zł.
  2. Analityk pomylił firmowy kredyt obrotowy na 39.000 z firmowym kredytem inwestycyjnym na 300.000.
  3. Zażądał również zamknięcia tego drugiego kredytu co nigdy nie było przez nas deklarowane (sic!)
  4. Analityk pomylił wysokość oprocentowania.
  5. Analityk pomylił poszczególne Banki i rachunki w nich prowadzone.
Poza tym w decyzji pojawiły się dodatkowe żądani a o dokumenty (10 punktów) a wśród nich między innymi
  • orzeczenie o rozwodzie sprzed 11 lat – choć wcześniej był dostarczony odpis aktu zawarcia małżeństwa z adnotacja o rozwodzie
  • 3 kolejne opinie bankowe z czego jedna o zamkniętym 3 miesiące wcześniej limitu w ROR
  • ksero umowy posiadanego przez nas kredytu hipotecznego oraz historia rachunku ROR z 12 – m-cy
W maju razem z wnioskiem dostarczyliśmy wydruki z internetu z ROR oraz opinie bankową o tym kredycie hipotecznym. Jak również pismo o zamknięciu debetu w rachunku ROR. TE dokumenty jak widać nie wystarczyły.

1 lipca 2009 otrzymujemy z Banku maila w którym Bank uznaje pomyłki Analityka. Kwota wkładu własnego zostaje poprawiona z 314.700 na 123.700 zł. Bank też odstępuje od żądania zamknięcia kredytu inwestycyjnego pisząc, że tutaj cytat "To jest pomyłka. Źle został przyporządkowany dokument”

5 lipca 2009 dostarczamy do Banku wszystkie dodatkowe dokumenty jakie były wymagane w decyzji z 29 czerwca.

9 lipca 2009 dostajemy decyzje odmowną !!! Stwierdzono brak zdolności kredytowej . Zabrakło nieco ponad 100.000zł. Przyczyną był fakt iż, Analityk samodzielnie oszacował wysokość raty na kredyt inwestycyjny bez posiadania dokumentów, które określają jej dokładną wysokość. Na dodatek w całości odjął ją od zdolności kredytowej. Stwierdził, że odsetki od tej raty nie są uwzględnianie w Podatkowej Książce Przychodów i Rozchodów. Wykluczono też jedno ze źródeł dochodu. Dostaliśmy listę kolejnych dokumentów do doniesienia i informację o ponownej możliwości rozpatrzenia wniosku.
  • W rzeczywistości odsetki są odliczane w K.P.i R. na koniec każdego kwartału – wydruki były w posiadaniu Banku
Podsumowując Analityk powinien był odjąć 700 a odliczył ponad 3 razy więcej. A cała rata naszego kredytu na dom miała wynosić jakieś 3800 zł.

10 lipca 2009 dostarczyliśmy osobiście do Banku dokumenty świadczące o tym, że Analityk źle obliczył naszą zdolność kredytową. Zważywszy, że zaniżył ją niesłusznie nie powinno być żadnych trudności z uzyskaniem zdolności kredytowej po poprawieniu błędów w wyliczeniach z 10 lipca 2009r..

Razem do Banku trafiło 214 stron dokumentacji wymaganej do przyznania kredytu!!!

13 lipca 2009 ponownie dostaliśmy decyzję odmowną – telefonicznie. Nikt nie potrafił podać powodów odmowy. Poprosiliśmy o wydanie tej decyzji w formie pisemnej.

14 lipca 2009 otrzymaliśmy mailem informację o odmowie przyznania kredytu z powodu braku zdolności kredytowej. Tego samego dnia pośrednik finansowy na obowiązującym obecnie kalkulatorze Banku DNB NORD stwierdził, że nasza zdolność kredytowa jest wyższa od wnioskowanej kwoty kredytu o 350.000 zł.

15 lipca 2009 minął nam termin na podpisanie aktu notarialnego.

17 lipca 2009 złożyliśmy pismo z reklamacją do Dyrektora Departamentu Obsługi Klienta i zażądaliśmy wydania decyzji odmownej w formie pisemnej. Było nam to potrzebne do podjęcia negocjacji z Deweloperem oraz do złożenia odwołania. Do dziś Bank nie wydał nam pisma o decyzji odmownej.

27 lipca 2009 po negocjacjach zawarliśmy dodatkowe porozumienie z developeram o przedłużeniu terminu na zakup domu. Złożyliśmy wnioski kredytowe w innych bankach. Czekamy na decyzję.

30 lipca 2009 złożyliśmy odwołanie do Zarządu Banku. Skarga dotyczy rażącego naruszenia procedur bankowych w trakcie analizy naszego wniosku oraz naruszenia norm etycznych poprzez niezachowanie należytej staranności przez pracowników Banku DnB Nord. – do dzisiaj nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.

7 sierpnia 2009 Radca Prawny dokonuje wpisu na naszym blogu cyt:"Uprzejmie informuję P.T. Czytelników tego bloga, że zamieszczona w nim historia wniosku kredytowego nie jest rzetelna. Jako pełnomocnik Banku DnB NORD Polska S.A. skierowałem do autorów żądanie usunięcia i sprostowania wpisów oraz zaprzestania naruszeń dóbr osobistych. Piotr Buszka, radca prawny"


piątek, 7 sierpnia 2009

Nie mamy Pańskiego płaszcza ...

- Ale to nie jest mój płaszcz.
- Bo pański numerek był pusty, więc kolega dał płaszcz sąsiedni - jasne?
- Ale przecież tam był paszport, dowód osobisty tej pani...
- To pan odbierał ten płaszcz, jeszcze dwie dychy dał za zgubiony numerek.
- Zgubiony numerek to ja trzymam w ręku i proszę żeby wydał mi pan płaszcz na ten numerek
- Niech pan nie krzyczy na naszego pracownika! Ja tu jestem kierownikiem tej szatni! Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?
- Cham się uprze i mu daj. No skąd wezmę jak nie mam? O tu pisze:
"Za garderobę i rzeczy zostawione w szatni szatniarz nie odpowiada!"

Świetny cytat. Zdjęcie znalazłem gdzieś w internecie. I tak przy okazji kiedy dookoła nas dzieją się sprawy o których pisać na razie mi nie wypada. Z uwagi na to że lepiej dmuchać na zimne niż się sparzyć gdyż mam świadomość, kto zagląda na naszego bloga (statystyki mówią same za siebie).

Tenże cytat oddaje to w jaki sposób można klienta potraktować. Przypomina się sytuacja kiedy M. starała się odebrać z DnB Nord Banku nasze dokumenty. I co się okazało, że przez kilka dni nie było nikogo kto mógłby nam nasze dokumenty - oryginały (sic!) oddać.


Potem "nagle" okazało się się dokumenty SĄ! Leżały sobie i czekały ... Nie ma to jak "Cham się uprze i mu daj ..."

wtorek, 4 sierpnia 2009

Złapaliśmy drugi oddech . .

Minął kolejny tydzień. Udało się nam okrzepnąć i nieco nabrać dystansu. Doszliśmy do wniosku że się nie poddamy. Nastąpiła narada rodzinna i ustaliliśmy plan działania. Oto jej efekty:

  • Deweloper okazał się niebywale przyzwoitym człowiekiem. Wynegocjowaliśmy jeszcze trochę czasu. Może nie wszystko stracone…

  • Zmobilizowaliśmy się – choć nie bez trudu- i złożyliśmy kolejne dwa wnioski kredytowe do dwóch następnych banków. Po drodze kolejne koszty – dwie następne wyceny domu. Każdy Bank chce mieć swoją. M. nauczona doświadczeniem złożyła do obu Banków cały komplet zebranych już przez nas dokumentów. Nie zwracała uwagi na protesty pracowników Banku pod tytułem „ to za dużo,” „albo ten a ten dokumenty wcale nie jest nam potrzebny”. Czekamy na decyzję. Jeden z Banków według swoich wewnętrznych procedur ma czas do końca tygodnia. Ciekawe… to były chyba rekord świata …

Jeśli chodzi o DnB Nord Bank .. no cóż … Nic się nie zmieniło . Nadal nikt nie raczył nawet wydać nam pisemnej decyzji odmownej, choć jak już to ktoś napisał BANK MA TAKI OBOWIĄZEK. Napisaliśmy skargę do Zarządu Banku.

To nasz pierwszy krok. A później … KNF … Arbitraż Bankowy … U.O.K.i K. Decyzja została podjęta – doprowadzimy sprawę do końca.

poniedziałek, 3 sierpnia 2009

3198

Trzy tysiące sto dziewięćdziesiąt osiem odsłon ma już ten blog. Średnia dzienna to 533 osoby, które wchodzą na bloga i czytają zawarte tu informacje. Czy jest to dużo czy mało pozostawiam do oceny osób które tu zaglądają i przyczyniły się do tego wyniku.

Pozdrawiam serdecznie czytających.

poniedziałek, 27 lipca 2009

Marzenia bez Happy Endu

Kredytu hipotecznego w Banku DNB Nord nie dostaliśmy … na dodatek zabrano nam prawie 3 miesiąca życia. Zniszczono życiowe marzenia o posiadaniu własnego domu. Mamy za sobą zmarnowane wakacje, nerwy , stres i poczucie straconej energii.

Czy mogło by być inaczej gdybyśmy nie dali się zwieść obietnicom DNB Nord? Czy inny Bank dałby nam kredyt? Sprawdzimy to, jeśli starczy nam siły. Czy mamy szanse wywalczyć odszkodowanie od Nordu? Czy pojedynczy człowiek, może udowodnić, że Bank jako instytucja nie jest bezkarny? Czas pokaże …

Czy to co opisaliśmy wydarzyło się naprawdę? Na szczęście mamy korespondencję wysyłaną do nas z Banku. A tych z Was którym brakuje szczegółów zachęcamy do przeczytania chociażby dwóch wpisów z 30 czerwca i 9 lipca.

Jedno jest pewne - każdy potencjalny klient zanim zdecyduje się na współpracę z tym Bankiem ma prawo poznać naszą historię. Jeśli po lekturze naszego bloga podzielacie tę opinię zawsze możecie rozesłać link do waszych znajomych.
Być może internet to jedyne miejsce w którym Klient i Bank mogą być sobie naprawdę równi.

I do tego dołożymy wszelkich starań. To będzie nasz „ prezent” dla DnB Nord.

Póki co Zarządowi Banku - GRATULUJEMY !!! Gratulujemy jakości pracy podwładnych i sposobu podejścia do nas jako Klientów


środa, 22 lipca 2009

A może było to tak ...

Otóż być może wyglądało to tak…

Latem zeszłego roku skład Zarządu DnB Nord poszerzył się osobę która wcześniej wiele lat pracowała w Fortis Banku a teraz miała się zająć rozwojem pionu bankowości detalicznej. Być może po kilkunastu latach pracy w Fortisie ten ktoś chciał zawalczyć w nowym miejscu, pokazać na co go stać? DNB Nord będąc do tej pory głównie bankiem korporacyjnym postawił sobie za zadanie wejść na rynek bankowości detalicznej. Oferta kredytów hipotecznychhook produkt - miała być wabikiem, marchewką rzuconą na początek.

Świetne warunki cenowe… niska marża, bez prowizji za udzieleni kredytu. Nic tylko brać.
Miało być tak pięknie… a wyszło jak zwykle …

A teraz rzut oka z perspektywy Klienta a właściwie tego co z nas zostało po przygodzie z DNB Nord.

Czy możliwe że grupa specjalistów odpowiedzialnych za kredyty hipoteczne stworzyła procedury, którym sami nie są w stanie podołać? Bank jest zawalony po dach wnioskami. Dwa miesiące dokumenty leżą nietknięte. NIETKNIĘTE przez Analityka!!!

Bo to, że przegląda je jakaś „pani Kasia” czy „Hania” odhaczając krzyżyki na check liście to naprawdę nic nie daje. Aż tu klient zaczyna się dobijać bo ile do cholery można czekać… jeden telefon, drugi … piąty.
Ktoś tam wreszcie w tym grzebnął. Rzucił okiem raz czy dwa, ale pech chciał, że wniosek był skomplikowany. Trzy źródła dochodu, działalność gospodarcza, kilka innych kredytów. Na początek jakieś 150 stron dokumentów.
Czy ktoś miał czas to wszystko przeczytać, podczas kiedy tyle innych wniosków czeka w kolejce ? A jak ktoś przeczytał czy potrafił poprawnie przeanalizować? Jakie jest wytłumaczenie na powstanie tylu rażących pomyłek i niekończącego się procesu decyzyjnego?

Po prawie dwóch miesiącach od złożenia przez nas dokumentów Analityk wydaje wstępną decyzję bankową pełną błędów. W rzeczywistości to dokument bezwartościowy tak z punktu widzenia Klientów jak i samego banku.

Na nieszczęście robi się afera… coraz więcej osób z Banku jest wciągnięte bo Klientka jest uparta, wydzwania gdzie się da. Wtedy najlepiej poprosić o następne dokumenty . Zagmatwać, przedłużyć … ??

Można też poniżyć sugerując, że oszukuje bo nie przyznała się do tego że ma dziecko, które od 11 lat wychowuje mąż ? Może Klientka się wścieknie i pójdzie gdzie indziej ??… będzie problem z głowy.

Papiery do niszczarki i po kłopocie.

Ale nie – kobitka twarda sztuka. Nie tylko nie rezygnuje, ale jeszcze na dodatek wciąż donosi kolejne dokumenty. I pech chciał, że jest księgową.
Potrafi liczyć, zna się na cyferkach, dla swoich klientów przygotowała dziesiątki wniosków kredytowych. Nie daje wmówić sobie bzdur. Tym gorzej dla niej. Jeszcze bardziej będzie boleć świadomość błędów i nadużyć popełnionych przez „ analityków”

No ale przecież „WSZECHWIEDZĄCY DZIAŁ ANALIZ” nie może się mylić.

Tak czy siak decyzja jest odmowna. Przecież nikt w Banku nie przyzna się do błędu… KOMPLETNA BEZNADZIEJA

wtorek, 21 lipca 2009

Przegląd sytuacji...

Minął kolejny tydzień . Jak wygląda sytuacja na dziś.
Kredytu nie mamy.
Dom przepadł.
Straciliśmy 50.000 zadatku… nerwy … czas … marzenia i kupę zdrowia.

Czujemy się totalnie lekceważeni przez pracowników Banku. Od 10 dni nie możemy nawet wydobyć na piśmie decyzji odmownej? Dlaczego Bank nie wydaje nam tego dokumentu? Nasze maile i telefony i pisma zostają bez odpowiedzi.

Członek Zarządu, odpowiedzialny za pion bankowości detalicznej, pomimo kilku prób skontaktowania się i zainteresowania tematem jest tak zajęty, że nie ma czasu nawet porozmawiać z nami przez telefon.

M. była dzisiaj w jakimś przypadkowym oddziale tegoż wspaniałego Banku. Miły pan w krawacie na podstawie przedstawionych dokumentów oszacował naszą zdolność na 1.100.000.

Podobne odpowiedzi otrzymaliśmy jeszcze z 5 innych odwiedzonych tego dnia banków. A kredytu chcieliśmy 630.000. Pytanie za 100 punktów jak to możliwe, że oddział Banku DnB Nord mówi co innego a centrala co innego ??

poniedziałek, 13 lipca 2009

Oko w oko z Analitykiem

Po raz kolejny M. dostała się do siedziby DNB Nord. Miła Pani K. ze skrępowaniem w oczach powiedziała, że koledzy z Działu Analiz unikają jej i nie może dowiedzieć się nic konkretnego ponad to, że nadal podobno nie mamy zdolności kredytowej !!! ale oczywiście nikt tego na piśmie nie chce nam dać. M. się zaparła.
Powiedziała, że nie ruszy się z stamtąd dopóki nie przyjdzie do niej osoba która analizowała ten wniosek. Sytuacja patowa … Ale coś chyba drgnęło w tej kobiecie. Może po prostu widzi jak dramatyczna jest sytuacja, a może po prostu wstyd jej za to co się dzieje i nie ma już ochoty kryć tyłka „ geniuszom z działu analiz”.

Powiedziała, że spróbuje… wyszła. Mijają minuty…. Wróciła z … „SZEFOWĄ ZESPOŁU ANALITYKÓW” – brzmi dumnie .

Tylko jaka jest rzeczywistość ?! Rozmowa z Panią Analityk – była krótka i potwierdziła nasz najgorsze obawy.

Co z tego, że Bank się pomylił … że wydal decyzje z błędami … że analityk oszacował zdolność kredytową z sufitu…
Wolno im a jak to subtelnie ujęła pani Analityk „ona mi się nie musi z niczego tłumaczyć”. Ja przepraszam… czy coś się Pani nie pomyliło??? To Pani prywatny Bank , ma Pani w nim jakieś udziały??? Czy może jednak jest Pani obowiązkiem rzetelnie i uczciwie wykonywać swoją pracę … szanować klientów … i godnie reprezentować instytucję finansową w której Pani pracuje? Może czas się zastanowić nad konsekwencjami popełnionych w naszym przypadku błędów?


Szkoda było dalej marnować czas na pustą rozmowę. M. z uśmiechem na twarzy obiecała tylko Pani „Analityk” – uch jakież to nadużycie semantyczne… obiecała jej jedno - „ proszę nie myśleć że to koniec … że podkulę ogon i sprawa będzie skończona… „


niedziela, 12 lipca 2009

Obuchem w łep

Mija 12.00 i jak na razie zero z zapowiadanego kontaktu. Koło godziny 15 zaczyna się nerwówka.

0 16.30 dzwonili z banku … decyzja jest odmowna … Dlaczego? Tego nikt nie wie w tej chwili !!!
Nie jesteśmy w stanie niczego się dowiedzieć. Nie mamy tego na piśmie, nie podano żadnych wyjaśnień. Genialny Pan z Banku powiedział „ na pewno ma Pani jakiś inny Bank w zanadrzu a jak nie to niech Pani idzie poprosić dewelopera żeby oddał Pani pieniądze”.

To koniec. Za dwa dni powinniśmy podpisać akt notarialny. Właśnie straciliśmy 50.000 zł. I nasze marzenia …

Stos makulatury

W weekend oprócz chwili odpoczynku zrobiliśmy z M. małe podsumowanie. Inwentaryzacja dokumentów jakie dostarczyliśmy do Banku DnB NORD przyniosła zaskakujące efekty. Poniżej pełna lista "makulatury" jaką przekazaliśmy w ciągu 2,5 miesiąca. Sami sobie oceńcie rozmiar tej dokumentacji i informacji tam zawartych.


Oto pełne zestawienie:

  1. Wniosek wraz z załącznikami – 8 stron
  • Dokumenty załączone do wniosku (oryginały okazane pracownikowi Banku DnB NORD przez pośrednika )
  1. Kserokopia dowodu osobistego 2 strony
  2. Kserokopia paszportu 2 strony
  3. Kserokopia umowy kredytu hipotecznego na kwotę 138000 CHF plus aktualny harmonogram spłat i 3 ostatnie dowody wpłat – 12 stron
  4. Wydruki interetowe historii ROR za okres od 05.2008 do 06.2009 – 27 stron
  5. Kserokopia historii rachunku ROR za okres od 05.2008 do 06.2009 – to samo co w punkcie 5 tylko z pieczątkami bankowymi – 31 stron
  6. Kserokopia odpisu aktu małżeństwa z adnotacją o rozwodzie – 1 strona
  7. Kserokopia zaświadczenie o niezaleganiu ZUS – 1 strona
  8. Kserokopia zaświadczenia o zamknięciu limitu w ROR w Pekao SA – 1 strona
  9. Kserokopia opinii bankowej o kredycie hipotecznym w Pekso SA – 1 strona
  10. Kserokopia potwierdzenia zamknięcia Kredytu Bezpiecznego w Polanku – 1 strona
  11. Kserokopia opinia bankowej o prowadzonych rach. firmowych i kredytach z Polbanku -1 strona
  12. Kserokopie opłat podatku dochodowego za rok 2009 – 1 strona
  13. Kserokopia wyciągu bankowego z Polbaku z wyszczególnieniem części odsetkowej i kapitałowej raty kredytu inwestycyjnego na lokal uzytkowy – 1 strona
  14. Kserokopia opinii bankowej o rachunku firmowym w Pekso SA – 1 strona
  15. Kserokopia wpisu do ewidencji działalności gospodarczej – 1 strona
  16. Kserokopia nadania nr REGON – 1 strona
  17. Kserokopia nadania NIP – 1 strona
  18. Kserokopia wyboru formy opodatkowania – podatek liniowy 19 % - 2 strony
  19. Kserokopia zawiadomienia o wyborze kwartalnej metody wpłacanie zaliczek PIT 5 L- strony
  20. Kserokopia PIT 37 za rok 2008 – 3 strony
  21. Kserokopia PIT 36L za rok 2008 – 5 stron
  22. Kserokopia umowy zlecenie plus rachunki do umowy za rok 2008-2009 – 21 stron
  23. Kopia Podatkowej książki przychodów i rozchodów za rok 2009 – 14 stron
  24. Kopia zestawienia z księgi przychodów i rozchodów za rok 2008 - 5 stron
  25. Kserokopia umowy przedwstępnej na zakup nieruchomościp lus ksero przelewu zaliczki w kwocie 50000 zł – 6 stron
  26. Kserokopia odpisu księgi wieczystej nieruchomości - 4 strony
  27. Kserokopia KRS, REGON i NIP dewelopera – 10 strony
  28. Kserokopia pozwolenia na budowę – 2 strony
  29. Kserokopia pozwolenia na użytkowanie – 2 strony
  30. Kserokopia wypisu z rejestru gruntów - 1 stona
  31. Kserokopia KRS spółki w której jestem zatrudniona na umowie zlecenie – 5 stron
  32. Kserokopia sprzedaży udziałów w powyższej spółce – 3 strony
  33. Operat szacunkowy kredytowanej nieruchomości – 22 strony plus załączniki 18 stron
po podsumowaniu daje to RAZEM 214 STRON DOKUMENTÓW

Skserowanie tego wszystkiego zajęło 6 godzin.


I po co to wszystko ??? I tak nikt nie potrafił albo nie chciał tego przeczytać ... :(

Reflekcja No.1

Weekend. Wydarzenia z ostatniego tygodnia wypruły z nas wszystko. Nie ma w Nas żadnych pozytywnych emocji ani też chęci do działania. To w jaki sposób się to odbyło pokazuje tylko i wyłącznie niemoc oraz bezsilność klienta wobec instytucji jaką jest Bank. Mogą zrobić z Tobą wszystko nie ponosząc żadnej konsekwencji.



Ot tak porostu.

Ty się człowieku staraj... płać uczciwie podatki, wykazuj wszystko w zeznaniach rocznych, gromadź dokumenty, których i tak NIKT nie przejrzy bo nie potrafi albo mu się nie chce albo nie ma takiej potrzeby gdyż target sprzedaży został wykonany.


Musimy się z M. zastanowić co robić dalej. Musimy podliczyć koszty tej całej imprezy, która kosztowała nas już niemało pieniędzy, czasu emocji nie wspominając już zpaskudzonych wakacjach...


Spacer, kino może wyjście na basen ... to powinno pomóc w odcięciu się od tych negatywnych emocji ...


piątek, 10 lipca 2009

"Nazajutrz"

Poranek przyniósł odrobinę energii i woli walki. M. się zacięła. Powiedziała że nie odpuści. Zebrała dokumenty. Po raz kolejny zrobiła wydruki. Na czerwono pozakreślała dane które wprost świadczą o tym, że osoba analizująca nasz wniosek popełniła rażące błędy.

Przy pomocy „ miłej Pani K.” Kierownik Departamentu Zarządzania Jakością umówiliśmy się na spotkanie w centrali na godzinę 16.00. O 13.00 M. sprzedała udziały w spółce tak jak było to uzgodnione jeszcze przed wakacjami. Obcięli nam kredyt więc musimy uskładać wkład własny. W tej sytuacji 50.000 za udziały w spółce ratuje nam całą transakcję zakupu domu.

Po południu w centrali banku… hmmm nie z dużej litery o tej instytucji nie powinno się pisać. W każdym razie w klimatyzowanym biurze centrali spotkały się z nami 3 osoby – Miła Pani K. , Pan Dyrektor Departamentu Obsługi Klienta i tajemniczy, małomówny pan z działu sprzedaży - milczeniem pomińmy na razie ich nazwiska. Przekazaliśmy następną porcję dokumentów.

Dwoje pierwszych „gospodarzy” spotkania było mocno zakłopotanych sytuacją. Przeprosiny, gęste tłumaczenie. Wzrok wbity w podłogę. Obiecywali, że w poniedziałek zapadnie ostateczna decyzja, że "ktoś się z nami skontaktuje", że zależy "im" na udzieleniu tego kredytu. Pan z Działu Analiz siedział cicho i nic prawie nie mówił…

Ciekawe co to było to coś co malowało się na jego twarzy. Kpina …? Znudzenie …? Czy może politowanie?

Jak u Barei - odwiozą mnie do Tworek



Ja czuje się podobnie ...

czwartek, 9 lipca 2009

Powrót z wakacji to DRAMAT

Wróciliśmy z wakacji. No tylko teoretycznie to były wakacje. Godziny i dni spędzone na telefonach i pisaniu maili do Polski.


Przepychanki z pośrednikiem, telefony do różnych osób z DnB NORDU. Jakiś znajomy tam kogoś zna... podał telefon.
M. dzwoniła i błagała, żeby ktoś się zajął wreszcie porządnie ta sprawa. Skamlenie o różne dokumenty .. odpisy… opinie… i cholera wie co jeszcze. Była teściowa M> ganiałą w Łodzi po sądowych archiwach, żeby wydobyć ten cholerny wyrok o rozwodzie.
Nerwy, stresy … łzy i rozpacz. Tracimy nasze marzenia.

Od momentu wyjścia z samolotu M. wisi na telefonie i dzwoni do wszystkich świętych. Ustaliła gdzie są te wszystkie dokumenty i chce tam pojechać. Ale jak to z centralą Banku… Nie wpuszcza tak kogoś z ulicy więc zaczyna desperacko szukać kogoś kto może podjąć jakieś skuteczne działania. Pośrednik beznadzieja - wysyła nas do dewelopera żeby przedłużyć termin na podpisanie aktu. Tyle są w stanie poradzić.
Zostaliśmy sami .. bez żadnego wsparcia. M. staje na głowie żeby przebić się w centrali do kogoś sensowenego.
I znajduje się miła … dość wysoko postawiona Pani która poruszona naszą historia obiecuje rozeznać się w temacie.

14.30 Dzwoni telefon i słyszymy: " Juz co nie co wiem, problemem jest tylko to nieszczęsne orzeczenie o rowodzie"… uf ... to juz chociaż jakas informacja.

Decyzja jest pozytywna teraz tylko walka toczy się o ten cholerny odpis. Chodzi o to żeby ten dokument był warunkiem do uruchomienia pieniędzy a nie do poygotowania umowy.

Rozpoczyna się trochę bezsensowna dyskusja.

Po co im w ogóle ten papier? Żaden banku przez 11 lat nigdy tego dokumentu nie wołał. …

Słyszymy: "że tam może jest jakaś informacja, że M. płaci alimenty na męża albo na dziecko i się nie przyznała. Albo może jest winna byłemu kupą kasy z podziału majątku i tak dalej i tak dalej"

Równie dobrze M. może mieć też błonę między palcami albo płetwy...

Bzdury na kiju… no ale cóż tylko płacz i zgrzytanie zębów pozostaje.

17.30
Telefon od pośrednika. I teraz wszystko to co działo się do tej pory to było NIC!!!…

Dostaliśmy decyzje odmowną !!! Powód … brak zdolności kredytowej. Zabrakło 100000 zł. Normalnie złapał nas stupor. Kopia maila z banku jest nieprecyzyjna i niezrozumiała z powodu dziwnej gramatycznej konstrukcji zdań.

Analityk z sufitu oszacował sobie na oko wysokość raty kredytu inwestycyjnego bez posiadania dokumentów mówiących o jej faktycznej wysokości i odpisał ją w całości od zdolności kredytowej. Bo jak twierdzi nie jest ona ujęta w Podatkowej Książce Przychodów i Rozchodów.

Szok. Jak to oszacował.? Co to jest ? … Jak to nie ma odpisów w KPIR skoro dostali wydruki… Czy nawet nie przeczytał dokumentów?? Ale jak doniesiemy aktualny harmonogram dotyczący tego kredytu ... i harmonogram kredytu hipotecznego za mieszkanie ... i dokumenty finansowe spółki w której udziały ma M. to rozpatrzą wniosek jeszcze raz.

DRAMAT … DRAMAT I JESZCZE RAZ DRAMAT

M . dostała furii … Nie wiemy co robić dalej

poniedziałek, 6 lipca 2009

Orzeczenia tylko brak

DużaM. dowiozła w trakcie pracy do pośrednika wszystkie dokumenty z wyjątkiem tego cholernego orzeczenia rozwodowego.

M. pokłóciła się pośrednikiem przez telefon, bo nawet nie byli nam w stanie powiedzieć kiedy przyjedzie pracownica z DnB NORDU, żeby te dokumenty zabrać.

Dzisiaj mija 2 miesiące od czasu kiedy złożyliśmy wniosek w tym Banku. Już teraz możemy powiedzieć, że:
DNB NORD I TEN POŚREDNIK TO BYŁA JEDNA Z NAJGORSZYCH DECYZJI W NASZYM ŻYCIU!!!


czwartek, 2 lipca 2009

połączenie via Poland tym razem internet

Przychodzi kolejny mail – kopia korespondencji pośredniaka z "panią z Banku" która się z nimi kontaktuje.

ŻENADA. Pani z DnB NORDU przyznaje … Tak faktycznie analityk pomylił wkład własny… Powinno być 127.000 a nie 314.000. no i z oprocentowaniem też mu się rubryki pomyliły. I ten kredyt inwestycyjny to też pomyłka a zamykać nie trzeba ani jednego tego na 39.300 ani tego na 300.000.

Słowa PRZEPRASZAM też tam nie uczą lub nie wymagają.

No ale co do dostarczenia pozostałych żądanych dokumentów to nie ma zmiłuj się. Nawet to orzeczenie Sadu o rozwodzie jest niezbędne.

No to teraz się zaczęło .

Telefon za telefonem.

Do jednego banku do Pani Olgi… M. wyżebrała opinię bankowa przez telefon. Odbierze ja nasza pracownica. Następny telefon w sprawie wyciągów z ROR-u … znowu lamenty .. Dokumenty będą za 3 dni, odbierze pracownica…

Następy Bank … tu było najgorzej … ale tez się jakoś udało. To już ze dwie godziny na telefonie … najgorzej z tym wyrokiem sadowym. Nigdy nie był odebrany z Sądu. A Sąd jest w Łodzi…. A MY NA KRECIE . Ktoś z rodziny nam ustalił, że potrzeba na to dwa tygodnie bo wyrok trzeba wyciągnąć z archiwum.

No to koniec. Nie zdążymy przed 15 lipca… nie ma szans.

kolejny telefon z Krety do Polski

M. dzwoni Do pośrednika. Tam, też wiedzą, że to głupota. To po jaką cholerę mi to wysyłają???!!! Powinni zadzwonić do Banku DnB Nord i spytać się kto tak spieprzył robotę.

Konkluzja z tego jest taka: Kredyt dadzą bo chyba … mamy zdolności kredytową … z nieruchomością wszystko jest OK.

Tylko co myśleć o tym że Analityk się tyle razy pomylił? M. dostała szału. Naciska na pośrednika aby tą sprawę wyjaśnić jak najszybciej bo terminy nas gonią. a to co Bank DnB Nord nawpisywał w decyzji no cóż ... nawet nie wiadomo jak to nazwać.



PS. Na osłodę gorzkiej rzeczywistości w Polsce pozostają nam nam chwile spędzone na Krecie.



wtorek, 30 czerwca 2009

Na wakacjach same niespodzianki ...

Było takie fajne leniwe , wakacyjne popołudnie. Aż tu nagle …dzwonił pośrednik. Jest wstępna decyzja z DnB Nordu.

To M. z nią rozmawiała i po minie widzę, że "dobrze" to nie jest. Mamy dostać maila z korespondencją z DnB NORDU. Obydwoje klikamy w przeglądarce na "odbierz pocztę" jakby to cokolwiek miało przyspieszyć. W końcu po 5 minutach klikania jest ... Pojawił się nowy mail...

Zaczynam lekturę i .... OSŁUPIENIE Gdyby nie to że to ekran monitora to chciało by się zajrzeć czy z właściwej strony czytamy

Analityk pomylił wysokość naszego wkładu własnego i tym samym cenę naszego domu o bagatela … 191.000 zł. czyży umiejętność posługiwania się kalkulatorem ewentualnie Excelem to czynność naprawdę tak skomplikowana.
Liczyli to na zapałkach czy jak??!!


Pomylił się również w wysokości oprocentowania...WTF ...- no coments


„ten profesjonalista” pomylił posiadany przez naszą firmę kredyt obrotowy na kwotę 39.300 zł. z kredytem inwestycyjnym na zakup lokalu wysokości 300.000 zł. ORAZ (OMG) zażądał zamknięcia tegoż ostatniego. Czy ktoś to ogóle czytał przed wysłaniem do klienta.???!!!

Analityk żąda dostarczenia dokumentów, które już są w jego posiadaniu. Nosz kuźwa. Teraz to już się zeźliłem. Po minie M. widzę, że i jej ciśnienie skoczyło. Następnie z naszych ust padły słowa powszechnie uznane za niecenzuralne.

Występowaliśmy z wnioskiem do Banku czy do przedszkola? Kto to analizował? Jak można po dwóch miesiącach trzymania dokumentów wydać decyzję z taką ilością tak rażących błędów?

Aha i jeszcze kilka smaczków.. cała fura nowych dokumentów do dostarczenia…
  • trzy kolejne opinie bankowe
  • historia rachunku ROR z 12 miesięcy z pieczątkami bankowymi bo 20 stron wydruków z Internetu to za mało
  • kserokopia umowy kredytu hipotecznego - bo opinia bankowa o nim plus wydruki z konta z Internetu i plus historia tegoż rachunku z pieczątkami to na pewno będzie za mało żeby ocenić czy ten kredyt jest regularnie spłacany.
i najlepsze:
  • wyrok sądu o orzeczeniu o rozwodzie ( sprzed 11 lat) bo odpis z aktu zawarcia małżeństwa z adnotacją o rozwodzie nie wystarcza
I parę jeszcze innych drobiazgów

MASAKRA …. Urlop szlak trafił. Jesteśmy w kompletnej dupie. Na Krecie … jakieś 2000 km od domu. Fura dokumentów do załatwienia … a na odległość się tego nie da zrobić. No i te koszmarne błędy w decyzji. Jak można mylić się na takie kwoty???


wtorek, 23 czerwca 2009

Sposób na pozyskanie kapitału

Chociaż obcięcie kredytu wydaje nam się nieuzasadnione nie mamy wyboru. Przyjmujemy warunki. W celu pozyskania kapitału podejmujemy decyzję o sprzedaży udziału w spółce z.oo. Zrobimy to po powrocie z wakacji

poniedziałek, 22 czerwca 2009

Telefon od pośrednika


Dzwoni pośrednik. Jest email z Banku. Czytamy i tu kolejne niespodzianki. Po pierwsze Bank sobie obciął kwotę kredytu o jakieś 40.000 zł. Tak bez powodu.



Zamiast utrzymać proporcje 10 % wkładu własnego do 90% kredytu okazało się że proporcja zaproponowana przez Bank to 15% do 85%. Hmmm … Słyszeliśmy że to ostatnio nagminna praktyka w Bankach.

Dają ofertę 10% do 90% a jak przychodzi co do czego to obcinają kredyt o jakieś 5 – 10 %. A w to miejsce Bank proponuje na przykład jakiś inny swój kredyt gotówkowy. Tyle że na 5-10 lat i nie na 5-6 % rocznie tylko na 13 %.

I co … niby zawsze można się nie zgodzić.. Ale wygląda to tak … zadatek dany, marzenia o własnym domu już prawie w realizacji… więc co robić?
Ludzie idą na taki „ mały bankowy szantaż” albo ida pożyczyć te 20 – 50 tys zł od rodziny … różnie bywa. Niemniej jednak jest to chwyt poniżej pasa. Tak też stało się w naszym przypadku … no i co było robić zgodziliśmy się na obcięcie kwoty kredytu.

W mailu było też kilka zdań o dostarczeniu oryginałów różnych dokumentów.. z językiem do kostek gania po bankach.

Trzeba donieść opinię o kredycie hipotecznym który już mamy zaciągnięty na obecne mieszkanie w PEKAO SA. A Ci nie importują poprawnie danych do BIK-u i nie widać wszystkich potrzebnych informacji. Poza tym jeszcze jakieś oświadczenia potrzebne, no i Bank sam nie wie jak podzielić wypłatę kredytu więc kazali nam napisać jakieś pismo z propozycją.
Wszystko donieśliśmy na czas za wyjątkiem jednego papierka… ale to już pod nasza nieobecność ktoś zaprzyjaźniony zawiezie do pośrednika.

Czas na wakacje. Jutro wyjeżdżamy.


czwartek, 18 czerwca 2009

Tuż przed urlopem ...

Cisza… Dzwonię do pośrednika.
-Pani Aniu … my zaraz jedziemy na urlop, przecież nie będziemy załatwiać spraw kredytowych przez telefon z zagranicy. To już tyle trwa. Czy ktoś wreszcie może zająć w Banku tymi dokumentami???
A odpowiedź „Niestety nie mogę nic na to poradzić. Napisze maila do Banku, ale nie daje gwarancji, że to coś przyspieszy”.


Czujemy z M. bezsilność .. no ale cóż jakoś trzeba to wytrzymać.


piątek, 12 czerwca 2009

Jest pismo z DnB NORDU

Dzwonił pośrednik. Po 5 tygodniach leżenia dokumentów w DnN NORDZIE mamy pierwszą informację … jest powalająca !!!
Ktoś się dopatrzył, że w wyciągach z ROR- u brakuje wpływu pensji na konto jeden raz w ciągu 12 miesięcy.



O zgrozo… trzeba napisać do tego pismo wyjaśniające. Podpis pracodawcy, pieczątka … Tak jakby pit roczny z pieczątką Urząd Skarbowego nie wystarczył.

No ale dobra … M. załatwiła papierek i dostarczyła do Banku.


piątek, 22 maja 2009

Cisza jak makiem zasiał ...

Kolejny telefon do Pośrednika i kolejne – „ nic nie wiem - trzeba czekać”.
Niemniej jednak zbliża się weekend i nie ma co się nakręcać negatywnie. Chyba zacznę liczyć dni.

Zupełnie jak w wojsku odcinanie z centymetra ....Tylko tam przynajmniej wiadomo co było na końcu.


PS dziś mija 17 dzień.

środa, 20 maja 2009

Dywidenda dla PKOBP

Na rynku pojawiła się informacja, że PKO.BP ma wypłacać dywidendę. M. od razu ze złowieszczym spokojem zauważyła, że pewnie zmiejszą ilość przyznawanych kredytów, bo nie będą mieli kasy. Ja jestem optymistą. Przecież udzielanie kredytów to ich działalność. Nie wypompują całej kasy z Banku. No chyba że faktycznie jak "głosi plotka" maja w ten sposób ratować dziurę budżetową. No bo … kasa na funkcjonowanie państwa jednak trzeba skądś skombinować. Nie ma nic za darmo.
Na razie jednak wiadomości są sprzeczne czy dywidenda będzie czy tez nie. Każdy z ekspertów wypowiada się inaczej. Normalnie same wróżki. Też chciałbym umieć tak się piękne wypowiadać na temat o którym nie mam bladego pojęcia i brać za to kasę. Dobra koniec bo wpadnę w czarnowidztwo i wieczór będzie zmarnowany.

piątek, 15 maja 2009

cicho... cicho sza ...

Nadal cisza. Ale nasze życie i tak kręci się wokół kredytu. W trakcie nieustających rozmów z M. nachodzą nas wątpliwości czy dobrze zrobiliśmy, że staramy się o kredyt przez pośrednika. Przeciecz w zasadzie mogliśmy zrobić to samodzielnie. Chyba, że pośrednik będzie faktycznie "molestował" Bank i walczył o swojego klienta. Takie działanie miałoby szanse powodzenia.. Jak na razie Ja nie czuje się dobrze z tą świadomością, że nie mamy na NIC wpływu.

wtorek, 12 maja 2009

Wniosek złożony - pamiętna data 5 maja 2009

5 maja złożyliśmy wniosek. Mija tydzień. Cisza. Telefon do pośrednika , który jak się okazuje niestety nie ma żadnych wiadomości z Banku. Ani z PKO.BP ani z DnB Nordu. No nic… w końcu mamy dopiero połowę maja. Do aktu notarialnego zostało jeszcze dwa miesiące.
Czekanie jest nieznośnie...

środa, 6 maja 2009

Voila - a oto plany segmentu

Szanowni Państwo po raz pierwszy mam zaszczyt przedstawić plany naszego segmentu.
Oto Góra:




















a to ...Dół:






















A tak wyglądała treść ogłoszenia na portalu onet.pl
Podstawowe informacje
Sprzedaż, segment, cegła, 4 pokoje, rok budowy 2008 r.
Lokalizacja
województwo: Mazowieckie
miejscowość: Ząbki
ulica: okolice ulicy Szwoleżerów
Powierzchnia
działki: 180 m. kw.
mieszkalna: 115 m. kw.
całkowita: 134 m. kw.
Opis Budynku
stan techniczny: deweloperski do wykończ.
Informacje dodatkowe
forma własności: własność
Opis
1 poziom-łazienka, salon,aneks kuchenny
2 poziom-łazienka, 3 sypialnie, garderoba,
Budynek ocieplony pokryty blachodachówką

plus trzy zdjęcia które pozwoliły M. zlokalizować dokładny adres.

wtorek, 5 maja 2009

5 maja 2009 roku

Niby dzień jak co dzień. Na pewno będzie ważnym dniem w naszym życiu, gdyż po skompletowaniu wszystkich (sic!) dokumentów M. złożyła oficjalnie wnioski do PKOBP i DnB Nord. Dokumenty zostały złożone u pośrednika Oppenhaim Enterprise.

Od dnia dzisiejszego zaczynamy liczyć czas na przyznanie nam kredytu mieszkaniowego na zakup wymarzonego domu. Trzeba będzie to chyba jakoś wieczorem uczcić .. ;-)

wtorek, 28 kwietnia 2009

Projekt Parkiet No.2

Dzwoniła M. Pan Marek wyraził zgodę i będziemy mogli zwieźć parkiet do Ząbek. Uff czyli jednak się udało. Jednak są normalni ludzie na tym świecie. Zawsze mógł powiedzieć: - Nie!.
Informacja mniej pocieszająca to taka że możemy to zrobić w czwartek 30 kwietnia. To już jest wymysł sklepu i magazynku w którym kupowaliśmy podłogę. Staram się załatwić transport.
Cel: znaleźć samochód którzy przewiezie nam podłogę w terminie 30 kwietnia z punktu A do punktu B.

Pisząc te słowa wydaje się to banalne jednak dzwonienie po znalezionych w internecie ogłoszeniach typu: Transport już takie banalne nie jest.

11 telefonów i ... I nikt nie ma 30 kwietnia czasu. Pozostaje chyba zamówić taxi bagażowe....

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Moja opinia o wnioskach kredytowych

M. w niedzielę wieczorem usiadła obok mnie i pokazała mi wnioski kredytowe jakie wypełniła. Chyba zrobiła to w jednym celu. Popatrzyłem na M. potem na wnioski i znów na M.
Na głos wypowiedziałem:
- To chyba przygotowywał ktoś kto zdecydowanie ociężały umysłowo!!!

Kartka A4 z obydwu stron podzielona na tabelki i rubryczki. Krateczki, okna wyboru, jakieś linie a wszystko zapisane maczkiem. Tak na oko czcionka Arial size 7. Czyżby w bankach pracowali sami krótkowidze.
Chyba, że obsługa komputera a w szczególności pakietu Office jest już niewymagana przy nieprzyjmowaniu do instytucji finansowych. Tam nawet brakuje miejsca na udzielenie poprawnych odpowiedzi. Jak można spłodzić coś równie fatalnego. Czyżby w Bankach nikt nie brał kredytu?

Na szczęście M. poradziła sobie z tym i wnioski obydwa mamy wypełnione. Według opinii M. mamy już prawie cały komplet dokumentów wymaganych przez obydwa banki czyli PKOBP i DnB Nord. "Już prawie" to jednak robi delikatną różnicę. Patrzyłem z przerażeniem na stos dokumentów w momencie kiedy M. chowała obydwa wnioski do segregatora (sic!)

Do wniosku jest grubo ponad 100 stron różnego rodzaju dokumentów. Kserowanie wszystkiego zajęło 6 godzin.

piątek, 24 kwietnia 2009

Ekipa remontowa

M. spytała mnie jak wychodziłem do pracy (sic!) a co z ekipą remontow0-budowlaną?!

Zabiła mi ćwieka. Gdyż to kolejny wybór przed którym staje się w momencie kiedy chce się mieć zrobiony dom na miarę swoich marzeń. Stwierdziłem, że "się zastanowię w pracy". Nie przewidziałem jednak tego, że akurat w pracy trwał przysłowiowy "pożar w burdelu" i nie za bardzo było jak i kiedy o tym pomyśleć.

Po powrocie do domu przy obiedzie wytypowaliśmy naszych znajomych, którzy ostatnio robili jakieś remonty i byli zadowoleni ze swych ekip. Przyznaję że ja w tym momencie bardziej brałem pod uwagę to czy jakość wykonania tych mieszkań mi sie podoba.


Na placu boju pozostała:
ekipa Beaty - dwóch Ukraińców
ekipa Andrzeja - "mój Pan glazurnik ze swoją wesoła czeredą" jak zwykł mawiać o nim pieszczotliwe Andrzej
ekipa Pana Arka - nasz znajomy "budowlaniec" który miał możliwość sprawdzić się i remontować nasze biuro.

Reszta odpadła z przyczyn które symptomatycznie trapią środowisko majstrów budowlanych.
W każdym razie na początek wystarczy. Teraz trzeba będzie z każdym z nich się spotkać . najlepiej od razu w Ząbkach gdzie na miejscu każdy z nich będzie mógł sobie obejrzeć przyszły obiekt robót.


wtorek, 21 kwietnia 2009

M. kompletuje

Tak M. kompletuje nie mylić z komplementowaniem. M. zbiera papierki i dokumenty niezbędne do złożenia wniosku kredytowego. Patrzę na stos papierów jaki codziennie dokłada to istniejącego stosu zastanawiam się, że trzeba będzie na to wszytko spory segregator.

Przyszedł mi pomysł do głowy, że jak już będziemy mieli wszytko to zrobię tzw. spis z natury.

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Projekt Podłoga No.1

Ci co czytali uważnie wiedzą, że podłogę to kupiliśmy zanim znaleźliśmy ten segment. Te 115 metrów kwadratowych będzie idealne. Sęk w tym, że podłoga jeszcze leży w sklepie a właściwie na magazynie. Trzeba będzie jakoś się umówić i ją odebrać. Kolektywne spotkanie w gronie M. i rodzi się pomysł aby podłogę zwieźć do Ząbek.

Fachowcy z którymi rozmawialiśmy radzili aby przed samym położeniem była możliwość poleżakowania podłogi. Podobno wtedy nabiera odpowiedniej wilgotności.

Skoro fachowcy tak radzą trzeba będzie ich posłuchać M. ma bojowe zadanie przekonania Pana Marka aby pozwolił nam zwieźć parkiet do segmentu. Zobaczymy co jej z tego wyjdzie.

sobota, 18 kwietnia 2009

Wakacje znów będą wakacje...

Połowa kwietnia za nami a my już mamy opłacone wakacje. Załatwianie spraw związanych z kredytem doprowadziło do tego, że organizacja wyjazdu wakacyjnego gdzieś nam po drodze umknęła. Zaangażowanie w to aby w "przyszłości żyło nam się lepiej" zaabsorbowało mnie i M. do tego stopnia ,że o mało co a nie dokonaliśmy płatności II raty za wakacje.

Na szczęście udało zdążyć przed zamknięciem placówki Triady.

Wyjazd mamy zaplanowany w terminie 23 czerwca - 8 lipca 2009.

piątek, 17 kwietnia 2009

Po wycenie

Już po spotkaniu. Przyjechał asystent. Wszystko trwało około pół godziny. Połaziliśmy po budynku. Opowiedziałem Mu ze szczegółami o wszystkim co chcemy zrobić. Zerkałem tylko czy notuje.

W sumie od tego zależeć będzie wysokość wyceny. Niektóre nasze pomysły go zdziwiły. Pozytywnie oczywiście. Porobił zdjęcia, porobił notatki i tyle go widzieli. Hmm praca przyjemna i łatwa ciekawe czy dobrze płatna ;-) nie asystenta rzecz jasna ale takiego rzeczoznawcy.

Teraz trzeba czekać na decyzję tzw - operat czyli pisemne opracowanie dotyczące stanu nieruchomości ... Skąd biorą się te wszystkie nazwy. Chyba tylko po to aby zaszpanować przed klientem slangiem dziwnie brzmiących słów.

Operat czas zacząć

Dziś mam spotkanie z rzeczoznawcą który ma wycenić nam nieruchomość.

środa, 15 kwietnia 2009

Akt podpisany

Klamka zapadła. Dziś o godzinie 11.00 podpisaliśmy akt notarialny.
Dużo dobrych emocji!!!

środa, 25 marca 2009

I po spotkaniu

No i już jesteśmy po spotkaniu, które odbyło się w naszym biurze. Atmosfera była spokojna i sympatyczna. Z racji tego że Pan Marek podobnie jak my lubimy konkrety szybko doszliśmy do consensusu w sprawie ceny jak i spraw formalnych.

Ustaliliśmy sobie termin podpisania aktu notarialnego na 15 kwietnia 2009 roku oraz , że dodatkowo zapłacimy 50 tysięcy tytułem zaliczki. Takie rozwiązanie satysfakcjonuje obydwie strony.

Po tym jak podpiszemy akt notarialny pozostaje jeszcze tylko dostać kredyt.

wtorek, 24 marca 2009

Negocjacje czas zacząć

Na dziś mamy zaplanowanie spotkaliśmy się z deweloperem. Trochę jesteśmy podenerwowani tym faktem. Przez ostatnie dni zbieraliśmy sobie wszelkie argumenty mogące pomóc w zbiciu ceny.

Nie jest tego dużo. Wizyta specjalisty od odbiorów i jego opinia nie dała nam praktycznie żadnych argumentów. Utwierdziła nas jednak w przekonaniu, że warto kupić ten segment.

niedziela, 22 marca 2009

Nowe sposoby spędzania wieczoru.

Wieczór spędziliśmy na rozważaniach czy to:
a)dobry zakup
b)dobry zakup
c)dobry zakup
i ... czy nas na to stać.

M. na karteczce liczy i sumuje po czym po półgodzinnym główkowaniu wydaje werdykt. Stać nas. Hmm… dziwnie się czuje. Czyżby kupno domu- segmentu była faktycznie w zasięgu ręki. M. przelicza wszystko raz jeszcze. I okazuje się że TAK.

Dobra trzeba teraz będzie przystąpić do kompletowania dokumentów i złożyć wniosek w Oppenhaim Enterprise. Z informacji jakie mamy od pośrednika nic na rynku kredytów hipotecznych nie drgnęło w znaczący sposób.

Tak więc pozostajemy przez PKOBP i DnB Nord.

sobota, 21 marca 2009

Bez usterek ??

Weekend. Dobra jedziemy. Korzystając z okazji, że mamy klucze na całe dwa dni wynajmujemy fachowca od odbiorów budowlanych.

Jego zadanie to znaleźć wszelkie możliwe usterki oraz opowiedzieć o nich nam laikom. Fachowiec dostał od nas wydruki planów. Chodził przez blisko godzinę po domu. Mierzył, przemierzał… robił notatki. Następnie wziął nas na spotkanie wyłuszczył w czym rzecz. Po pierwsze dowiedzieliśmy się, że segment wybudowany jest solidnie, że jest prosty, że nie oszczędzano na materiałach, że właściwie nie ma się do czego przyczepić...

To cieszy z drugiej strony nie mamy za bardzo argumentów do negocjacji cenowych. Na pożegnanie dostajemy pełna rozpiskę co i jak wygląda i co ewentualnie jest do poprawy. Z otrzymanych materiałów wynika, że jedynie to co możemy sobie poprawić do delikatne ubytki tynku.

To naprawdę cieszy!!!

Nigdy nie mów NIGDY

Mija kolejna dobra a ja już wiem patrząc na M. że ten segment to jest właśnie to. Trochę mi teraz głupio, że zarzekałem się wcześniej jak "żaba błota", że „Nigdy i w Ogóle „...

M. dzwoni do Pana Marka i ten zgadza się udostępnić na klucze na weekend. Dzięki temu będziemy mogli sobie na spokojnie pochodzić, popatrzeć i poczuć atmosferę domu.

piątek, 20 marca 2009

Veni, vidi

a... z kupnem poczekamy. A było to tak. Tym razem na obejrzenie nieruchomości umówiliśmy się w dniu w którym nie padało.



Już samo to przydało oglądanemu segmentowi 5 punktów na 10 możliwych. Jak nie pada i nie ma tej wszech zalegającej wody segment i otoczenie sprawiają zdecydowanie korzystniejsze wrażenie.
Drugie 3 punkty segment zyskał za osobę developera. Po tych wszystkich indywiduach obecny Pan Marek wydaje się człowiekiem normalnym, rzeczowym i kompetentnym. Poza tym naprawdę jest miły i sympatyczny.
Na spotkanie przywiózł ze sobą komplet wszelkich dokumentów. Co przyznaję zdumiało nas, gdyż wszyscy poprzedni developerzy nie za bardzo mieli ochotę udostępniać nam plany swych budowli. Pierwsze wrażenie takie: PODOBA SIĘ NAM! i to bardzo. Musimy sobie jeszcze to przemyśleć. Po godzinnym spotkaniu trzeba się naradzić i przespać z tematem.

wtorek, 17 marca 2009

Eureka są Banki!

Pośredniczka z Oppenhaim Enterprise dzwoniła, że ma dwie propozycje kredytowe spełniające nasze oczekiwania.




Jedna jest z PKOBP a druga z to DnB Nord. PKOBP jako jeden z niewielu banków na rynku udziela kredytu na 100% wartości inwestycji. Poza tym mówi się „że jako jedyny polski bank robi wszystko aby podtrzymać akcję kredytową na rynku nieruchomości”.
Druga oferta to DnB Nord który dopiero co pół roku temu wprowadził ofertę kredytów hipotecznych. Nie są więc zmanierowani i liczymy na to że nie powinni mieć pomysłów z kosmosu. Bo przecież każdy z nas słyszał dziwaczne historie od osób które taki kredyt kiedyś brały.
Pośrednik pośrednikiem ale warto zobaczyć czy faktycznie tak jest. Fakt pośrednik nie łgał. Poza tym przy wyszukiwaniu informacji o kredytach mieszkaniowych DnB Nordu wpadła mi wypowiedz prezesa Banku:
"Hook product” - wabik na klienta w DnB Nord
wtorek, 9 września 2008
autor: Eugeniusz Twaróg
źródło: Puls Biznesu
Instytucja finansowa DnB Nord szykuje ostre wejście na rynek kredytów hipotecznych.

"- W ciągu miesiąca wystartujemy z ofertą kredytów hipotecznych - zapowiada Bartosz Chytła, nowy wiceprezes banku odpowiedzialny za detal. Głównie za pośrednictwem pośredników kredytowych. DnB Nord ma wprawdzie swoje oddziały, i to niemało, bo 50 placówek, lecz sieć nie jest bardzo efektywna, gdyż powstawała w dość przypadkowy sposób, w ramach łączenia różnych banków, które ostatecznie przyjęły szyld BISE. Zanim będą gotowe do sprzedaży, minie trochę czasu. A czas to pieniądz. Dlatego nową ofertę (również we frankach, na 100 proc. wartości nieruchomości) skieruje do "multipleksów" kredytowych: Open Finance, Expandera i innych. – czytamy w „Pulsie Biznesu”
- Mamy bardzo dobrą ofertę dla pośredników, którym zaproponujemy bardzo korzystne warunki, nie tylko cenowe, ale również dotyczące gwarancji szybkiej obsługi wniosków kredytowych - mówi Bartosz Chytła. Plany są ambitne i zakładają osiągnięcie sprzedaży na poziomie kilkudziesięciu milionów złotych już w pierwszym miesiącu. Bartosz Chytła zapewnia, że w przeciwieństwie do niektórych banków, które agresywnie weszły na ten rynek i zostały zasypane wnioskami kredytowymi, co spowodowało chwilowy paraliż komitetów kredytowych - DnB Nord ma wystarczające moce przerobowe. Kredyt hipoteczny to będzie 'hook product', wabik, na który DnB Nord chce złowić nowych klientów. Dopiero potem przygotuje dla nich nowe produkty [...]."
Źródło
Czyli nie jest źle, skoro są nastawieni prokliencko.

piątek, 13 marca 2009

Oppenhaim Enterprise - Polska egzotyka

Wybraliśmy pośrednika czyż to nie sukces ;-). M. po przeglądzie runku zadecydowała, że kredyt wyszuka nam Oppenhaim Enterprise. Mnie osobiście ta nazwa nic nie mówi a jest na tyle egzotyczna, że kojarzy mi się z druga stroną księżyca. Jak widać dobry bajer pół roboty.

Zobaczymy jak będzie z ich skutecznością. A skoro mamy pośrednika to teraz musimy określić warunki brzegowe naszego nowego domu. Sęk w tym, że nadal szukamy. No nic pośrednik nie ucieknie …najwyżej poczeka.

Nie robią tego charytatywnie więc poczekają tydzień czy dwa.

czwartek, 12 marca 2009

Szukania Banku czas zacząć

Poszukiwań domu ciąg dalszy. W miedzy czasie zaczynamy już rozglądać się za bankiem który pomoże nam sfinalizować cała operację.
Na rynku jest obecnie lekki zastój. Wszyscy gadają od rzeczy o kryzysie. M. ma pomysł aby wyszukanie odpowiedniej oferty zlecić jakiemuś pośrednikowi.

Trzeba mieć faktycznie trochę czasu no i wiedzy aby móc coś wybrać. W końcu warto zdać się na specjalistę. Po krótkiej naradzie dochodzimy do wniosku, że tak zrobimy. M ma wyszukać pośrednika.

środa, 11 marca 2009

Kupiliśmy podłogę.

Drogą kupna staliśmy się posiadaczami 115 metrów parkietu z palisandra.

sobota, 7 marca 2009

Sposób na pośredników mieszkaniowych

M. jest jednak genialna no i internet też. Poprzednio narzekałem na pośredników. Jak się okazuje M. potrafiła znaleźć na to sposób.

Wyszukuje nieruchomości – ich lokalizacje - po zdjęciach zamieszonych w ofertach. Potem te znalezione zdjęcia porównuje z googlemaps ewentualnie zumi i voila. Działanie całkowicie legalne i dostępne dla każdego. No i opłacalne gdyż w ten sposób można pominąć nieudolnych pośredników.

M. znalazła fajne dwupoziomowe mieszkanie w bloku. Jedziemy. Jest super ... całość górnego poziomu to praktycznie openspace. Ogólny metraż tego mieszkania to 150 metrów kwadratowych. Normalnie się nakręciliśmy. Jednak w domu bierzemy zimny prysznic. Wykończenie tego będzie kosztowało majątek. Nasz projekt zakładał przestawienie schodów i ścian. Już same koszty wniesienia materiałów na 3 piętro jakie policzy sobie wykonawca będą oscylowały w okolicach kilku tysięcy. Nie, zdecydowanie nie.

Po ponownym policzeniu wykończenia stanu surowego dochodzimy do wniosku że nie wydamy na wykończenie 200 tysięcy.

Zleć szukanie faHoFcom ....

Tydzień upłynął nam na kolejnych spotkaniach w sprawie mieszkań. Na razie dzwonimy i umawiamy się osobami pracującymi w tzw. Agencjach Nieruchomości.
Ci pośrednicy ... to po prostu szkoda gadać. Po kolejnym spotkaniu z czwartym agentem wiemy już, „że na pewno nie kupimy nic przez taką agencję pośrednictwa”. Płacić komuś kilkadziesiąt tysięcy za ... no właśnie za co ... okazuje się, że za NIC. Generalnie pośrednicy potrafią jedynie umówić się pod z góry ustalonym adresem a potem „ani be ani me !!!”.

Jakby zapominali, że są od tego aby umieć zachwalić daną nieruchomość. Normalnie skandal. Nie znają podstawowych informacji na temat oglądanych lokali. Aż strach pomyśleć, że kupując przez nich trzeba im odpalić dolę.
Jednym słowem żenada.